Latos o podatku od reklam: To zapowiedź ograniczenia kreatywnej księgowości
W środę wiele mediów w Polsce nie nadaje i nie publikuje newsów. To forma protestów przeciwko zapowiedziom wprowadzenia nowej daniny, która miałaby zostać przeznaczona m. in. na wsparcie NFZ.
– Nie ma żadnej ustawy. Jest tylko zapowiedź, że może będzie trzeba zamiast pewnej kreatywności związanej z księgowością gdzie wykazuje się jak najmniejsze dochody, zapłacić podatek związany z przychodem żeby taką kreatywność ograniczyć. To powoduje wielki krzyk, że trzeba będzie tu zostawić pieniądze, które zostaną przeznaczone np. na służbę zdrowia czy kulturę – powiedział w PR24 poseł PiS Tomasz Latos.
Zdaniem Tomasza Latosa tak głośna reakcja mediów świadczy o uderzeniu w interesy: – Trzeba mówić wprost, że ten protest póki co dotyczy problemu przyszłego. Jednak interesy dotyczące tego, że wywiezie się z Polski mniej pieniędzy powoduje tak duże zaniepokojenie, że powodują taką reakcję medialną - ocenił poseł.
– Przyjrzyjmy się temu na spokojnie i wprowadźmy coś, co obowiązuje w wielu krajach świata. Nie jestem bardzo zaskoczony taką reakcją. Ponieważ wielkie akcje lobbingowe przeciw polskim zamierzeniom obserwowałem już kilkukrotnie w Parlamencie i życiu publicznym. Kiedy chcieliśmy pomagać drobnym, polskim aptekarzom nienależącym do dużych zagranicznych sieci, także wiele osób się odgrażało. Pamiętam spotkania z możnymi tego świata, którzy mówili, że nie powinniśmy tak postępować a pozwalać bogacić się innym. Biznes jest brutalny – powiedział.
Protest mediów
"Tu powinien być Twój ulubiony serwis internetowy", "tu powinien być twój ulubiony program" – takie komunikaty można dzisiaj zobaczyć w wielu mediach. Nie działają popularne stacje radiowe i telewizyjne, a także portale internetowe. To efekt akcji protestacyjnej pod hasłem "Media bez wyboru", która sprzeciwia się nałożeniu podatku od reklam.
Protest zaplanowano na 24h w środę 10 lutego.
List otwarty
"Zwracamy się w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego «składką», wprowadzaną pod pretekstem Covid-19" – czytamy w liście.
Jego sygnatariusze przekonują, że "jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media".